czwartek, 19 lipca 2007

Wizyta

Jeszcze po głowie błąka się ulotna zjawiskowa postac ze snu,a tu dzwonek do drzwi.
-Czy mógłby mi pan poświęcić pare minut.-
Przez głowę przelatuje mi kilka mozliwości:Swiadek Jehowy?pijaczek po drobne?
dziecko po..nie pasuje.to mężczyzna w sile wieku.
-Bo wie pan tu kiedyś był warsztat szewski-
Tu w bloku?Co On gada
...I tu w czasie powstania mój wujek stracił okulary.
Matko Boska!Może to jakiś chory psychicznie!A teraz wyciągnie nóż i mnie zaatakuje!
- To były różowe okulary,On nie może bez nich spać-
To na pewno jakiś psychiczny.Co robić?
Facet już jest w progu i sięga do teczki.Odruchowo cofam się.Gdzie ten pies?Jak potrzebny to siedzi w kącie.Tchórz jeden
-I w związku z tym mam do pana pytanie.-
Nie ,to bez sensu.
-Wal pan śmiało-,słyszę swój głos i jestem tym faktem niezmiernie zdumiony.
Czy do aleji Jurkiewicza można dojechać tramwajem?
-A jakże ,niech pan tylko pójdzie na przystanek koło księgarni św.Wita z Kornalic.Ale nie ten koło kwiaciarni tylko ten naprzeciwko dworca Zoo.No i stamtąd pojedzie numerem oo7 do Bratysławic...
Co za bzdury,ale w końcu znalazłem z facetem wspólny język.
-No to do widzenia.Aha jakby pan znalazł te okulary to proszę ich nie odsyłać.Wujek ma już zielone.A,że jest daltonistą,to mu świetnie leżą w dloni.Do widzenia.
I tyle...

Brak komentarzy: